I ponownie się udało. Pół godziny po zachodzie słońca w końcu ukazały swe oblicze:
poniedziałek, 3 lutego 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Blog takiego jednego, co po Rzeszowie z aparatem lata i zdjęcia robi. Później to tutaj wrzuca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz