sobota, 28 listopada 2015

D.I.Y czyli "Zrób to sam" - lejek do pojedynczego sitka La Marzocco

Dzisiaj nie fotograficznie a kawowo.

W życiu większości świadomych posiadaczy ekspresów ciśnieniowych wcześniej lub później przychodzi czas, w którym dochodzą do wniosku, że sitko pozwalające zrobić pojedyncze espresso do niczego się nie nadaje. Ekstrakcja szybko blednie wpadając w tzw. blonding, crema jakaś symboliczna i na dodatek blada jak młynarz na koniec nocy polarnej.

Rozwiązania są przynajmniej dwa:
- zapomnieć o pojedynczych sitkach i przenieść się na podwójne. Przy okazji pić więcej kawy lub dzielić się nią z kimś bliskim :) Można też przy podwójnej wylewce puszczać drugą stróżkę w kanał, ale rozwiązanie to jako okrutne odrzucam,
- kupić pojedyncze sitko dla ekspresów La Marzocco (w skrócie LaMa). To, że jest dedykowane, przynajmniej z nazwy, dla maszyn LaMa nie powoduje, że nie da się ich zastosować w portafiltrach innych firm. Byle przyjmowały sitka o średnicy 60 mm czyli typowe kompercyjne kolby. Jeśli masz tamper o średnicy ok 58 mm i pasujące do niego sitko to na 99% masz to czego trzeba. Sitko kupiłem  w polskim sklepie internetowym za 15 zł.

Typowe sitko do pojedynczego espresso ma mniej dziurek niż dla podwójnego, aby dostosować wypływ kawy do mniejszej jej dozy. Ma też płytkie przetłoczenie tworzące zagłębienie.

Na zdjęciu poniżej znajdują się trzy pojedyncze sitka. Od góry dostarczane z ekspresem Rancilio Silvia, niżej po lewej Gaggia Baby Twin, po prawej wzmiankowane sitko dla La Marzocco.
Na pierwszy rzut oka, przynajmniej na zdjęciu, nie widać o co chodzi. Zwróćcie jednak uwagę na sitko LaMa (prawe). Przetłoczenie w formie cylindra jest głębsze niż w pozostałych dwóch przypadkach. Ot i cała tajemnica. Całe 7g ubitej kawy mieści się w cylindrze co widać na poniższym zdjęciu.


Kawa dozowana z pomocą bohatera tego wpisu - lejka.
Dla porównaniu typowe, pojedyncze sitko:
Różnice widać nagim ;) okiem. To właśnie możliwość umieszczenia całej zmielonej kawy w głębokim cylindrze powoduje, że pojedyncze espresso nagle zaczyna wyglądać i smakować jak powinno. 

Same zalety prawda? Prawie. Coś za coś. Sitko LaMy wymaga tampera o średnicy 41 mm, tyle ile wynosi średnica cylindra. To tylko jedna z dwóch przeszkód. Większa, bo wiąże się z konkretnymi kosztami. Drugą sprawą jest dozowanie zmielonej kawy tylko do cylinderka, by móc ją tam skutecznie ubić. Ziarenka tuż po zmieleniu dostają niezłego charakterku ;) i najchętniej lądowałyby nie tam gdzie trzeba. Jeśli ktoś ma jeszcze młynek z dozownikiem, jak ja, może dostać szewskiej pasji zanim zagoni całe brązowe tałatajstwo na swoje miejsce.

Z pomocą przychodzi nam instytucja "Do it yourself" czyli w skrócie DIY lub swojsko i lepiej brzmiące "Zrób to sam". Fani Adama Słodowego lub ci z Was, którzy solidnie przepracowali zajęcia Pracy techniki w szkole podstawowej, przynajmniej wtedy kiedy te zajęcia coś znaczyły, dadzą sobie szybko radę.

Lejek do pojedynczego sitka.

Składniki:
- mały lejek ze sklepu "1001 drobiazgów" czy innych hipermarketów. Sam kupiłem zestaw 3 lejków za 4,99 zł w Pepco,
- nóż,
- papier ścierny, pod ręką miałem taki o grubości 120,
- 5-10 minut wolnego czasu.

Mały lejek z mojego zestawu przyciąłem na takiej wysokości aby mieć otwór o średnicy mniej więcej 41 mm. Zdecydowanie lepiej mniej niż więcej. Dalej pozostało już tylko przeszlifować obciętą część lejka do uzyskania wymaganej średnicy otworu - 41 mm - tak aby przechodził przez niego tamper.


Stuknęło, zgrzytnęło skończone dzieło.
Teraz wystarczy sypnąć zmieloną kawę z młynka, stuknąć portafiltrem lekko o blat, ubić tamperem i zapinać szybko do ekspresu aby już po 25-30 sekundach cieszyć się naparem. Efekt ubicia na zdjęciu nr. 2.
Portafilter wraz z sitkiem i lejkiem idealnie mieści mi się pod dozownikiem młynka co jest miłym bonusem.

Smacznego!

1 komentarz:

  1. Szukając wiadomości na temat tego sitka wpadłem tu - proste ale genialne!!!

    OdpowiedzUsuń